Spedzilismy w koryncie cala dobe bo Meltemi nie pozwalal nam wyplynac. Spedzalismy czas na plazy i w tawernie. W miedzyczasie Ochman widzial na brzegu nagie Cyganki ktore snia mu sie co noc choc nie wiadomo czy widzial ja na pewno czy to efekt jarania :) Wyplynelismy w poniedzialek poznym popoludniem choc wialo nadal 5-6 i przy wyjsciu z portu nie obylo sie bez problemow. Po okolo 10 godzinach przeplynelismy cala zatoke koryncka i po dwoch kolejnych znallizmy sie juz na morzu Jonskim. Wiatr w miedzyczasie zelzal a my zatrzymalismy sie w zatoczce na sniadanko. Jest tak goraco a woda tak cieplutka ze przy kazdym postoju wszyscy wskakuja do wody - nawet Magda ktora ma dosc restrycyjne wymagania dotyczace warunkow kapielowych. Ja z Ryba skakalismy na glowke z lodki sprawdzajac przy okazji mozliwosci mojego apartu w szczegolnosci zdjecia seryjne. Po paru godzinach poplynelismy w kierunku Itaki i jej glownego portu Vathi. Port okazal sie pelny i nie bylo praktycznie miejsca na cumowanie. Probowalismy wcisnac sie na koncu pomostu ale jakis pedziuchowaty Holender zaczal sie wydzierac ze zaczeplismy mu kotwice i po polo godzince nerwowych manewrow odplynelismy do zatoczki gdzie zacumowalismy na dziko i przenocowalismy. Wieczor zakonczylismy raczac sie roznymi trunkami a my z Darkiem po nerwowym wieczorze w porcie spedzilismy czas przy szachach w towarzystwie gorzkiej zoladkowej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz